Nawet najdłuższa podróż zaczyna się od pierwszego kroku.
Tym pierwszym krokiem są właśnie przygotowania. Długie, dużo dłuższe niż sama podróż, czasem nudne (np. robienie zakupów przed wyjazdem), ale generalnie przyjemne, bo przyświeca im świadomość, że bez nich ani rusz.
Poprzednie doświadczenia rowerowe wskazują, że mocno obciążony rower to rower mało zwrotny i trudny w pionizacji podczas postojów. Podobno trochę pomaga przyczepka - postanowiłem więc, dzięki uprzejmości kolegi, jedną wypróbować.
Zestaw testowy wyglądał tak jak poniżej. Obciążenie testowe - ok. 40 kg - głównie baniaki z wodą, płyn zimowy do spryskiwaczy i kotwica do łódki taty.
Z plusów takiego zestawu:
- mniej obciążony rower - ciężar rozkłada się na 3 koła, mniejsze szanse na przebicie dętki, itp.,
- lepiej się to to zachowuje na wertepach, po prostu część ciężaru jest ciągnięta i generalnie nie obchodzi nas co się z tym dzieje,
- chyba trochę lepsza aerodynamika, ale wioząc 40 kg na rowerze kto by się tym przejmował?
- wypasiona chorągiewka!
- trudniej taki zestaw w pojedynkę zmontować i przygotować do jazdy,
- czasem całość wpada w drgania i oscylacje i generalnie mało stabilne się to wydaje,
- większa czułość na wiatr z boku,
- kosztuje.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz