Na swojej drodze widzieliśmy ich ogromną ilość. Większość z nich nie była nawet oznaczona na mapach, nie miała nazw (a przynajmniej my ich nie znaliśmy) i pozostawała w ten sposób totalnie niezauważona przez mijających je podróżników. A każdy z nich był wielokrotnie większy niż nasza Szklarka, Kamieńczyk czy Wodogrzmoty Mickiewicza. No cóż, jaki kraj, takie wodospady ;) W każdym razie oprócz tego, że czasem był to wygodny sposób, żeby nabrać wody do butelki, to na nic więcej się nie przydawały - turysta na Islandii nader szybko staje się wybredny i wymagający jeśli chodzi o widoki. Po prostu ciężko byłoby im nawet zrobić zdjęcie - długie, wąskie, jakieś takie niefotogeniczne...
Wszystko powyższe nie tyczy się pięciu takich egzemplarzy, że szczęka opada, nogi miękną, a twarz momentalnie staje się cała mokra (podobnie jak reszta obrania), gdy się przy nich stoi. Podczas naszej podróży mieliśmy szczęście zobaczyć 5 wspaniałych wodospadów, z których każdy miał w sobie coś wyjątkowego i był totalnie różny od pozostałych czterech. Oto one!
1. Dynajndi
Północno-zachodnia Islandia, wysokość 100 m (ta mała grupka czerwonych pikseli na prawo od wodospadu, to moja kurtka). Dla nas był przez chwilę wybawieniem od... much - było to jedyne miejsce tego dnia, gdzie dzięki mgiełce ich przez chwilę nie było...
2. Godafoss
Czyli wodospad bogów. Okręg Myvatn. Niewysoki (30 m), ale za to szeroki :) I można dojść naprawdę blisko z góry...
3. Dettifoss
Czyli największy wodospad w Europie pod względem ilości przelewanej wody. Znajduje się pośrodku pustyni, a tereny wokół niego (po zawietrznej stronie) są zielone(?!) Zielone jak na Islandię oczywiście :) Podejść można również bardzo blisko, ale mało kto się na to decyduje. Dojazd do niego bardzo ciężki - ok. 30 km szutrem przez pustynię, ale naprawdę warto. Wysokość 45 m, szerokość 100 m! Hałas ogromny!
4. Skógafoss
Nasz ulubieniec. Można podejść bardzo blisko miejsca, gdzie spadająca woda uderza o dół wodospadu, co generalnie w przeciągu kilku sekund może spokojnie zastąpić prysznic. Wysokość 60 m, szerokość 20 m. Południe Islandii.
5. Gullfoss
Blisko od Reykjaviku, też daje niezłą nawilżającą mgiełkę! Niestety bliskość stolicy sprawia, że są tam tłumy turystów, a to że są tam tłumy turystów sprawiło, że powstało tam nawet centrum turystyczne w stylu "zjedz i kup pamiątkę". Totalnie nie w stylu Islandii...
I na koniec bonus...
6. Svartifoss
"Czarny wodospad". Skały, z których spada wodospad są ciekawsze niż sam wodospad (tak, rozkaprysiła nas ta Islandia swoimi widokami).
PS. A propos rozkapryszenia to przeżyliśmy mały szok w pewnym momencie naszej podróży. Otóż spotkaliśmy parę Rosjan, którzy byli bardzo zainteresowani maskonurami. Ponieważ my już byliśmy po tej przygodzie, służyliśmy uprzejmie radą. Pani bardzo słabo mówiła po angielsku, ale temat drążyła. Pytała gdzie i kiedy może zobaczyć maskonury. My jej na to, że w tym i tym miejscu i żeby pojechała tam o tej i o tej porze. Ona na to, że to, to ona wie i że tam była i je widziała. Baaa, nawet cała stada! Ale nie o to jej chodziło. Ona chciała zobaczyć maskonura, który trzymałby w dziobie rybki (można takie zdjęcia na pocztówkach zobaczyć). Inne maskonury się nie liczą, ona koniecznie chce te z rybkami w dziobach...











Brak komentarzy:
Prześlij komentarz