piątek, 15 lipca 2011

15 - Tak na szybko

Paradoksalnie, im wiecej cywilizacji (szybko posuwamy sie na wschod), tym mniej dostepu do internetu, goscinnosci i uslug za darmo. Pogoda sie schrzanila na dobre. Dzisiaj przez wiekszosc dnia mamy "trojke", co w naszej skali oznacza, ze wystepuja trzy niefajne skladniki pogody na raz:
  • wiatr,
  • deszcz,
  • niska temperatura.
Czyli jesli mamy trojke, oznacza to, ze wystepuja wszystkie trzy, wczoraj przez wiekszosc dnia byla dwojka (nie bylo deszczu), a rano nawet zero! I wlasnie przy zerze bylismy na plazy, a maja tu plaze jak z poludnia Europy, tyle ze fale inne, bo oceaniczne... Woda krystalicznie czysta, turkusowa, ale wejscie do niej oznacza zlapanie skurczu szybciej niz sie wymowi nazwe wulkanu, ktory wybuchl w zeszlym roku. Gdy bylismy na Hornstrandir przekraczalismy rzeke, w doslownym tego slowa znaczeniu - trafilismy na odplyw, a wiec miejsce, gdzie woda slodka mieszala sie ze slona bylo dosc plytkie. Niemniej musielismy przejsc 200 m w wodzie po kolana, co skutkowalo niesamowitym bolem i okrzykami... Nawet nie chce myslec, co sie musi dziac po wejsciu do wody morskiej, wszak ta slodka jest zawsze troszke cieplejsza...

Dowiedzielismy sie, ze zeby Islandczyk mogl stac sie prawdziwym mezczyzna, musi doplynac do pewnej wyspy (2,5 km od ladu) trzymajac w jednej rece pochodnie i spiewajac hymn islandzki. Zyczymy powodzenia :)

OK, jestesmy w muzeum wielorybnictwa i wieloryby na nas czekaja (oraz kolejka chetnych do skorzystania z komputera za nami), takze tyle wiesci na teraz. Postaramy sie dopasc jakis komputer, aby pokazac Wam maskonury - Marta zastanawia sie mocno, czy obecnie to wlasnie maskonur bedzie jej ulubionym zwierzakiem, czy dalej pierwsze miejsce bedzie nalezalo do malych pingwinkow :)

Pozdrawiamy!
M&M

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz