Witajcie,
Tak wlasnie. Stare powiedzonko mowi, ze szczescia nie mozna kupic i dokladnie wczoraj tego doswiadczylismy. Chodzi o wieloryby...
Otoz jestesmy w Húsavíku. Mowia tu o sobie, ze jest to jedno z najlepszych miejsc do ogladania wielorybow na swiecie. Maja swietne muzeum temu poswiecone, ktore z wielkim zaciekawieniem zwiedzilismy. Doedukowani udalismy sie na rejs (cholerne 52 Euro od osoby). Rejs trwal od 20:00 do 23:30 (to cala noc jest jasno, wiec akurat czasu jest wiele na obserwacje). Plywalismy jakas krypa po jednej z najbardziej zawielorybionych zatok na swiecie i co... Po 2,5 h marzniecia (mimo takich fajnych marynarskich wdzianek) i mokniecia (fale rozbryzgujace sie o debowy kadlub naszej lodzi) zobaczylismy pletwe! I tyle - zobaczylismy te pletwe jeszcze kilka razy i juz...
Gdy porowanalismy to z sytuacja, w ktorej zrobilismy zdjecie przedstawione ponizej, to doszlismy do wniosku, ze szczescia (w wypatrywaniu wielorybow) po prostu kupic nie mozna. Mielismy milion razy fajniejsze warunki - ot jechalismy autem po brzegu fiordu i zatrzymalismy sie, bo inni ludzie juz tam stali i patrzyli sie w wode. Pogoda byla bliska 0, moze 0,5 i po prostu moglismy patrzec sie jak ogromny humbak plywa sobie powolutku i wynurza sie tu i tam.. Nie tylko go widzielismy ale i slyszelismy jego oddech (ta fontanna pokazywana na rysunkach...). Bomba! I to wszystko w ciszy, spokoju, samotnie (tamci ludzie sie znudzili i pojechali) i... za totalna darmoche :) Po prostu wieloryb byl nasz!
Aby sie po tym wszystkim ogrzac (i po dzisiejszym poranku - pogoda na 2 (deszcz i zimno)) pomocny byl prysznic. Problem tylko w tym, ze jestesmy w mocno geotermalnej okolicy, gdzie ciepla wode pozyskuje sie bezposrednio (lub po ochlodzeniu w elektrowni) spod ziemi. Ma ona zatem zapach zgnilych jaj (siarka) a jest to jednak krystalicznie czysta woda... zalecana nawet do picia :) Ciezko sie kurcze do tego przekonac :)
OK, tradycyjnie kolejka za nami, wiec konczymy (zdjec wrzucic nie zdazymy). Pozdrowienia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz