czwartek, 7 lipca 2011

Dzien 6 - solidna dawka rowerowania

Dzisiaj jestem:
http://maps.google.com/maps?q=Tutaj@65.57761,-23.17217,&t=k&amp

Ok, to byl ciezki dzien. Pogoda byla wysmienita, lampa caly dzien, ale droga... droga byla po prostu wykanczajaca. Za to dostalem rekompensate w postaci pieknych widokow fiordow, zatok, gor, morza i... owiec. No wlasnie, jest tu ich tyle, ze zaloze sie, ze (moze poza Reykjavikiem) nie ma na Islandii takiego miejsca, w ktorym nie widzialoby sie chociazby jednej owcy. Czesto robie przerwy na trasie by pstryknac fotke albo odpoczac i nawet jak od razu zadnej nie widze, to sie okazuje, ze tam jedna chodzi, gdzie indziej tez sie cos rusza... Po prostu sa wszedzie - oprocz oczywistych miejsc jak laki, itp., laza rowniez po gorach jak kozice (moze im zazdroszcza zwinnosci) albo wyleguja sie na plazach...

Wracajac do dzisiejszej trasy... w wiekszosci byla szutrowa, a szutr bywa rozny, podobnie jak asfalt. Zaczelo sie od totalnych kamieni, skonczylo jak na naszych polnych drogach. A jesli chodzi o asfalt, to mam mase obserwacji (bo czesto po prostu gapie sie w niego jadac pod gore z nadzieja, ze gora sie zaraz skonczy, a wole nie patrzec ile jeszcze przede mna do szczytu (jest to jedna z moich autorskich technik podjezdzania, nazywa sie "na niespodzianke" i chodzi w niej o to, ze sie jedzie i jedzie i nagle niespodzianka! jestesmy na szczycie. Problem tylko w tym, ze tutaj jeszcze nigdy tej niespodzianki nie mialem - wrecz przeciwnie, jade i jade, cisne i pedze i mysle sobie, podejrze do przodu ile jeszcze, w kocnu juz powinienem byc. A tu sie okazuje, ze jestem w jakies 1/5 calego wzniesienia... No coz, ta technika w PL jest ok, ale tutaj ewidentnie sie nie sprawdza, za dlugie te podjazdy...)).

Ale wracajac do asfaltu. Typ drogi to jeden z podstawowych tematow tutaj. Wiele drog jest szutrowych i nie mozna po nich jezdzic autami z napedem na jedna os. Dlatego na mapach jest to oznaczone czy droga jest asfaltowa czy jest to tzw. gravel road. Asfaltowych jest coraz wiecej. Ale nie ma tu chyba dwoch takich samych asfaltow. Jest asfalt gladki, asfalt z kamykow mocno utwardzonych, asfalt z kamykow luznych, asfalt z kamykow srednio utwardzonych, asfalt, ktory kiedys byl asfaltem takim, a teraz jest innym... No jest tego masa. Jedno co je laczy to to, ze nie ma tu dziur! Na tyle km drog asfaltowych, na takie warunki jakie tu zima panuja, nie ma tu dziur!

Jesli chodzi o aktualnosci, to plan dzisiejszy wykonany. Jestem na jakims badziewskim kemplingu, gdzie jest duzo Amerykanow i kazdy ma swojego grilla i kurde pachnie wszedzie tym ich miechem. A ja ze swoim makaronem z ososem probuje sobie wmowic, ze moje smaczniejsze i zdrowsze :)
Mialem dzisiaj rowniez dwie awarie. Nawalilo mocowanie sakwy (udalo sie naprawic) oraz wiatr przewrocil statyw z aparatem. Ucierpial obiektyw (spoko Oskar, Twoj byl w tym czasie w torbie) i troche inaczej dziala, ale dziala :)
Generalnie to ide spac, bo mimo iz moge tu siedziec i korzystac z laptopa, to ni cholery mi sie nie klei to co pisze. Mam nadzieje, ze Was nie zanudzilem.

Pozdrowiam serdecznie, juz niedaleko do celu!
Michal

3 komentarze:

  1. Michale,
    nie wiem jak masz zamiar rozwiązać po powrocie problem, że co poniektórzy (a ja na pewno) przyzwyczaili się już (żeby nie powiedzieć uzeleżnili się), że dzień w pracy zaczynają od kawy i lektury relacji z Twojej wyprawy :)
    p.s. a czy mają tam też asfalt biodegradowalny - czasami ma wrażenie, że w Polsce to główny stosowany typ asfaltu, po zimie po prostu znika...

    OdpowiedzUsuń
  2. Znudzić nie znudziłeś, dokładnie tak jak Portishead wczoraj w Poznaniu ... niestety zarówno o koncercie jak i o Twojej wyprawie wiem tylko z relacji :( Dobrze, że są zdjęcia!

    powodzenia
    wilq

    OdpowiedzUsuń
  3. Twój sposób "na niespodzianke" praktykuje się pływając pod wodą w basenie. Wszystko opiera się na naszej psychice odpowiednie wykorzystanie sił/powietrza dostępnego w płucach ;]. Jak człowiek widzi finał to spuszcza z tonu zaczyna tracić tempo i opada z sił. Tu trzeba rozwagi i cierpliwości!!! Czego na pewno doświadczasz każdego dnia na wyprawie.

    PS: Ja dylam już w spd, po italii zaraziłem sie tą nowinką która trwa już blisko 30lat.

    Rafał.F

    OdpowiedzUsuń