Jestem na miejscu, tzn. http://maps.google.com/maps?q=66.07378,-23.13413
Szczerze mowiac, to moje nogi tak gdzies od piatego, szostego dnia jechaly coraz gorzej. Nie bylo dla mnie mowy zeby przejechac 100 km dziennie, nie w tych warunkach i w takim terenie. To nie Norwegia :) Takze wiatr, ktory towazyszyl mi na poczatku (z reszta dalej wieje) i ktory spowodowal, ze zmienilem plany dotyczace trasy, tak naprawde bardzo mi sie przydal. Tamtej trasy bym po prostu nie ukonczyl i w tym momencie mialbym wielki problem. Nawiasem mowiac, wszyscy spotkani przeze mnie Islandczycy spytani o pogode mowili, ze lato w tym roku zawitalo tutaj bardzo pozno (w zasadzie dziesie sie to teraz). Z tego powodu zalega jeszcze w wielu miejscach snieg, a trasa Kjolur jest totalnie nieprzejezdna dla rowerow (ze 30 cm glebokosci... blota). Widokowo mysle, ze nie ucierpialem na tej zamianie zbytnio - po prostu widzialem inne piekne rzeczy i dalej widze, wystarczy, ze spojrze w prawo za okno :) Nie bylo moze lodowcow ani gejzerow, ale to sie nadrobi...
Generalnie na Islandii widzi sie rzeczy albo bardzo ladne albo bardzo bardzo ladne. I to jest problem kazdego turysty, ktory tu przyjezdza - ktore wybrac, tyle ich jest a tak malo czasu!
No, takze etap rowerowy, ktory byl dla mnie ciezki, ale i bardzo przyjemny i satysfakcjonujacy, uwazam za zakonczony. Na liczniku mam 660 km i nie jest to w zadnym stopniu imponujacy wynik. Moim zdaniem co innego zasluguje na uwage - GPS pokazuje, ile w sumie pokonalo sie wysokosci. I jest to niemala liczba, bo mozna powiedziec, ze w pionie zdobylem przez te 9 dni osmiotysiecznik. Stad to zmeczenie nog.
Inna statystyka mowi, ze podczas tych 9 dni schudlem o 8%. Specjalnie nie podaje wartosci w kg :P Generalnie potrzebne jest porzadne dokarmienie :) Ceny w sklepach nie sa jakies zabojcze (2-3 razy drozej niz u nas), ale w barach to juz jest zdzierstwo...
Stan obecny przedstawia sie nastepujaco. Jest zimno, a nawet cholernie zimno. Tzn. za dnia jest bajka, swieci sloneczko, wieje wiaterek, jest OK. Natomiast wieczorem temperatura spada drastycznie. I zaleznosc ta jest tym bardziej widoczna im dalej na polnoc sie przemieszam. Dzis rano (a bylem jeden fiord wczesniej) w nocy obudzilem sie z zimna. Termometr pokazywal wewnatrz namiotu 6 st. C. Dobrze, ze na plusie... Teraz jestem w Isafjordur i bedziemy tu albo jeszcze bardziej na polnoc do czwartku rano, a nazwa Isafjordur oznacza cholerny lodowy fiord. Powyzej 400 m n.p.m zalega tu jeszcze snieg!
Rower spisal sie naprawde dobrze. Sam nie wierze, ze on to wszystko przejechal :) Prawdziwy szacunek nalezy sie oponom, ktore daly rade bez najmniejszego problemu... do dzisiaj, ale to nie z ich winy. Dzisiaj zrobilem jeszcze maly obiazd i na normalnej drodze asfaltowej tylna opona (mocniej obciazona) cala obkleila sie asfaltem. Ja nie wiem jak oni te drogi projektowali i co na nie wylewali, ale dzisiaj jakiegos goraca to raczej nie bylo (w koncu lato jeszcze nie przyszlo, ale dopiero przychodzi, prawda (znak zapytania)), a tylna opona jest cala w asfalcie, do ktorego wszystko sie klei. Przejade przez kamyczki, potem strzela mi z opony przez przez nastepne 15 m. Ma ktos jakis pomysl jak sie tego pozbyc, bo mnie do samolotu z tym nie wpuszcza (znak zapytania).
W poniedzialek o 9:00 przylatuje Marta prosto tutaj. Z Reykjaviku mala awionetka przyleci, a wyladuje na lotnisku, ktore widac na linku u gory posta (wlacznie satelite i spojrzcie troche na pd). Podobno samo ladowanie to niezla atrakcja!
Damy znac co i jak z chodzeniem po polwyspie Hornstrandir. Jest tam jeszcze bardzo duzo sniegu (jeszcze bardziej na polnoc stad) i jest jeszcze zimniej. Obawiam sie, ze nie jestesmy przygotowani na takie warunki. W kazdym razie, nie ma tam zasiegu GSM, a wiec gdybysmy nie odzywali sie przez 3 dni, tzn. ze tam jestesmy.
Sorry za tak dlugiego posta. Po prostu tutaj, w hotelowym lobby, jest naprawde cieplo :) Ale namiot czeka...
Pozdrowienia z coraz zimniejszej (what the hell - idzie lato!) Islandii!
Michal
PS. Wczoraj wialo 7 w skali Beauforta! Mam to na wiatromierzu na zdjeciu :D
| Dzisiejszy poranek - juz bylo cieplo, a w nocy kosta... |
| Jak mowilem, zawsze widac co najmniej jedna owce. A to oznacza, ze zawsze co najmniej jedna owca obserwuje nas! |
| Widok z wczoraj podczas zjazdu z brzegu fiordu. |
Gratulacje za wytrwałość, przemyślane przygotowanie i osiągnięcie celu! Co do opony... to chyba będziesz musiał ją pozostawić na miejscu... tak jak prawdziwy "himalaista" pozostawia swój sprzęt wysoko w górach... 8000 m n.p.m. wow ;-) //Tomasz R.
OdpowiedzUsuń